czwartek, 19 stycznia 2017

czwartek, 8 września 2016

OMLET JAGLANY

Najdłuższe wakacje mojego życia dobiegają powoli końca, a tu coraz mniej przyjemnych wydarzeń. Mam na myśli awarię laptopa, bo nie ma się co oszukiwać, bez niego jest jak bez ręki. Dlatego korzystając z nieobecności siostry, ukradkiem i w zupełnej tajemnicy dodaję post z jej komputera :D Mam dziś dla was banalnie prosty i szybki przepis na omlet jaglany, więc przechodzę do rzeczy :)

niedziela, 21 sierpnia 2016

CIASTO DROŻDŻOWE Z BUDYNIEM I OWOCAMI

No dobrze, słodycze sklepowe mogłyby dla mnie nie istnieć, nie interesują mnie zupełnie i nawet jestem skłonna powiedzieć, że wręcz ich nie lubię, ale domowe wypieki to już zupełnie inna sprawa :D A szczególnie ciasto drożdżowe, zdradzę wam, że to moja największa słabość tuż obok chałwy. Dziś podzielę się z wami przepisem na tak pyszny wypiek, że jedyne co powstrzymało mnie w zjedzeniu całej blachy na raz to rozmiar mojego żołądka ;) 

niedziela, 14 sierpnia 2016

Zakopane, Kraków, Warszawa - czyli zdjęcia z urlopu :)

Moi kochani! Od wielu lat sierpień kojarzy mi się przede wszystkim z urlopem - w tym miesiącu zawsze wyjeżdżamy, a co za tym idzie - na pewien czas odcinamy się od codziennych obowiązków i problemów. W tym roku nie mogło być inaczej. Tak jak niedawno wspominałam naszym celem stały się Tatry - nie ma nic lepszego, niż aktywny wypoczynek! Ale może zacznę od początku :) 

Mieszkam blisko Koszalina, więc jak nie trudno się domyślić, droga do Zakopanego zajęła nam wiele godzin. Ruszyliśmy o 2 w nocy i tak ok. 13 zrobiliśmy przystanek w Wadowicach :) Czas nas gonił, więc nie zagłębialiśmy się w szczegóły, ale oczywiście zjedzenie kremówki było obowiązkowe, bo przecież na wakacjach kalorie się nie liczą :) 



W hotelu byliśmy po południu, więc soboty wystarczyło na zapoznanie się z miastem. Niedziela była najbardziej aktywnym dniem i nie ukrywam, że jestem z siebie (i nie tylko) bardzo dumna. W jeden dzień udało nam się zdobyć Giewont i Kasprowy Wierch! I uwierzcie mi, że wejście na Śnieżkę to przy tym pikuś.




W poniedziałek musieliśmy wstać o 4, ponieważ mieliśmy w planach wejście do Oświęcimia. Udało nam się zdobyć bilety i nie musieliśmy czekać kilku godzin w kolejce, naprawdę wielkie szczęście. A odnośnie tego, co tam zobaczyłam, myślę że nie ma się co rozpisywać. Każdy chociaż raz w życiu powinien tam być, jeżeli będziecie mieli taką możliwość - koniecznie skorzystajcie. 



Wtorek to wyprawa na Morskie Oko - do przejścia 20 km. Chociaż widoki, które czekają na szczycie są warte wszystkiego, naprawdę coś pięknego :) 




W środę padało przez cały dzień. Pół dnia spędziliśmy w hotelu, a przez resztę biegaliśmy po centrum w płaszczach deszczowych niczym teletubisie i kupowaliśmy pamiątki dla najbliższych. Naprawdę, dzień pełen wrażeń :D
W czwartek po śniadaniu odwiedziliśmy Gubałówkę i ruszyliśmy do Krakowa. 



Zaczęliśmy od zwiedzania Wawelu, potem Sukiennice i Stare Miasto. Mimo, że mam prawie 19 lat najwięcej szczęścia sprawił mi pluszak (Smok Wawelski oczywiście :D), którego kupiłam, naprawdę przesłodki :) 





Z samego rana w piątek zwiedziliśmy kopalnię soli we Wieliczce, a potem ruszyliśmy do Warszawy. Miasto zaczarowało mnie swoim rozmiarem i klimatem. Chciałabym móc przyjechać tam kiedyś na dłużej. To najlepsze wakacje jakie pamiętam, spędziliśmy mnóstwo czasu razem, tylko w czwórkę i dzięki temu, te wakacje miały w sobie tak wiele magii. 



Cieszę się, że mogłam się z wami podzielić wrażeniami z wakacji. Jutro ostatni dzień wolnego i powrót do codzienności - praca i nauka jazdy. A za 1,5 miesiąca zaczynam studia. Ależ ten czas szybko ucieka.. 






poniedziałek, 1 sierpnia 2016

ULUBIEŃCY LIPCA 2016

Lipiec już za nami, co oznacza, że początek roku szkolnego zbliża się dużymi krokami. Nie wiem czy mogę go zaliczyć do udanych miesięcy czy nie - odniosłam tyle samo sukcesów co porażek. Ale jedno mogę przyznać - zakupowe szaleństwo wypełnione w 100%! Znalazłam kilka produktów, które naprawdę mnie oczarowały i mam zamiar się z wami nimi podzielić :)

1. HUMMUS KLASYCZNY APPOSTA MEDITERRANEO


Odkąd zrezygnowałam z mięsa ciągle szukam zamienników wędlin, ponieważ pieczywo znajduje się na liście produktów spożywanych przeze mnie codziennie. To cudeńko upolowałam w Lidlu i naprawdę zakochałam się w nim od pierwszej łyżeczki. Jest bardzo wyrazisty w smaku, nieco ostry ale bez przesady. W składzie znajdziemy: ciecierzycę 52%, wodę, olej rzepakowy, pastę sezamową Tahini 11,3%, cukier, sól, czosnek suszony, kmin rzymski, kwas cytrynowy. Całość waży 160g i kosztuje 3,99 zł. Ale nie jestem pewna czy to stała cena, czy trafiłam na przecenę :D

2. MULTIGRAIN QUINOA SNACKS


To akurat upolowałam w Netto. Cena całkiem przystępna, bo za 70g zapłaciłam 2,99zł. Są to typowe chrupadła, więc jeśli nie leżą wam słone paluszki czy krakersy, to przedstawiam najlepszy możliwy zamiennik. Smakują jak prażynki, kiedy zjadłam pierwszą od razu przypomniały mi się wakacje u babci, kiedy miałam jakieś 10 lat. To takie dzieciństwo w trochę zdrowszej wersji. Nie mam pod ręką paczki, ale jeśli dobrze pamiętam to skład był niczego sobie :) 

3. YERBA MATE LORD NELSON


Kolejna lidlowska zdobycz ;) Herbatka Yerba Mate z miętą i trawą cytrynową zdecydowanie podbiła moje kubki smakowe. Jest bardzo delikatna w smaku i ma przyjemny zapach. Składniki: 74,5% yerba mate, 12% suszone liście mięty, 7% suszona trawa cytrynowa, 2,5% suszony korzeń lukrecji, 2% suszona skórka cytryny, aromat. Koszt - w okolicach 4 złotych. Oczywiście mam zamiar wypróbować jeszcze inne smaki! 

4. SEZONOWE OWOCE


To jest to, co tygryski lubią najbardziej! Akurat miałam w lodówce borówki, więc to one przeszły sesję zdjęciową, ale wiadomo - w lipcu zajadałam się borówką, porzeczką, poziomkami, malinami i innymi pysznościami. Własnie za to najbardziej kocham lato, bo smak mrożonek nie może równać się ze świeżymi owocami. 

5. ZIELONE PESTO SOTTILE GUSTO


Biedronkowy produkt czyli dobra cena, średni skład. Lista dość długa, a mianowicie: bazylia 38%, olej słonecznikowy, oliwa z oliwek 11%, orzechy nerkowca 5%, ser podpuszczkowy dojrzewający 4,7%, jogurt 4%, cukier, sól 2%, ser Pecorino Romano 1,3%, orzechy pinii 1%, czosnek 1%, kwas mlekowy, aromaty. Mimo wszystko nie jest źle, bo nie ma tu żadnego E, a smak jest naprawdę bajeczny. Fajna alternatywa na kanapkę lub obiad - makaron z pesto :) 

6. ZIELONA I CZERWONA SOCZEWICA


Zdecydowanie moja największa miłość! Zieloną znalazłam w Biedronce i wykorzystałam do wegetariańskich kotletów - naprawdę przepyszne. Czerwoną kupiłam kilka miesięcy temu w Sano, włożyłam do szafki i zupełnie o niej zapomniałam. Ale jeśli potrzebna jest deska ratunku, gdy w niedzielę mama gotuje rosół, polecam wam zupę z czerwoną soczewicą :) 

7. CHAŁWA O SMAKU WANILIOWYM SULTAN


Uwaga, produkt zupełnie NIE FIT! Ale zabójczo pyszny. Tak jak sklepowe słodycze zupełnie mnie nie interesują - widząc w sklepie chałwę od razu wrzucam ją do koszyka. Potem w domu walczę sama ze sobą, żeby nie zjeść całej na raz. :D Jeżeli planujecie wkrótce jakiś cheatmeal to całym sercem polecam wam ten skarb (do znalezienia w Netto). Naprawdę, warta grzechu :) 

Więc to chyba byłoby na tyle. Planowałam przedstawić wam jeszcze ulubieńców z kategorii kosmetyków i książek, ale na ten moment jedyne o czym marzę to szybka kąpiel i skok pod kołdrę. Jestem potwornie zmęczona, nawet nie wiem dlaczego. Zostały mi 3 dni i ruszam na urlop, to pocieszające.  








niedziela, 31 lipca 2016

niedziela, 19 czerwca 2016

CIASTO OWSIANE Z JABŁKAMI

Przed chwilą był piątek, godzina 19, zamykałam kawiarnię i cieszyłam się, że za chwilę będę w domu, a przede mną weekend i będę mogła odpocząć po całym tygodniu pracy. A teraz siedzę z laptopem i zastanawiam się, jak to możliwe, że jest niedziela wieczór? Gdzie podziały się dwa dni z życia?! Ale przynajmniej spędziłam trochę czasu w kuchni :) Wczoraj razowe bułeczki na parze, a dziś ciasto z jabłkami. Ktoś chętny? :) 


niedziela, 12 czerwca 2016

PIECZONE RACUCHY Z JABŁKAMI

Dzisiejszy dzień to kulinarna podróż w czasie, ponieważ znów poczułam się jakbym miała 10 lat. Pierogi z truskawkami lepione wspólnie z mamą i racuchy na kolację złożyły się na całkiem niezły rest przed jutrzejszym dniem w pracy. Aktywny wypoczynek, bo w międzyczasie był czas na zrobienie musu, dżemu i daktelli, uff. Teraz mam czas żeby usiąść przed laptopem, chociaż jedyne o czym marzę to długa kąpiel.. Przed wami smak dzieciństwa w wersji nieco odchudzonej :) 


wtorek, 31 maja 2016

NALEŚNIKI GRYCZANE W DWÓCH WERSJACH

Czasami dopada mnie istne szaleństwo (albo zwyczajna nuda) i po całym dniu na nogach jedyne o czym marzę, to nie ciepła kąpiel ale wieczór spędzony w kuchni. Mama rzuciła hasło "naleśniki", więc od razu wiedziałam, że wymyślę coś nowego. Dzisiejszy dzień był naprawdę bardzo dobry, jechałam do miasta na wizytę u lekarza, a upiekłam trzy pieczenie na jednym ogniu :) W czwartek zaczynam pracę, nie wiem, czy jestem bardziej zdenerwowana czy podekscytowana... Na ten moment, to na pewno jest szczęście, ale po takich naleśnikach każdy byłby uśmiechnięty :) 


środa, 25 maja 2016

WIŚNIOWO-RYŻOWE Z ŻURAWINĄ

Zima jest o wiele łatwiejszą porą roku. Kiedy wstajesz, zakładasz gruby sweter i biegniesz do kuchni zrobić na śniadanie michę pożywnej, cieplutkiej owsianki. Natomiast kiedy jest lato.. Trzeba kombinować. Nie lubię jeść niczego gorącego, gdy na dworze jest ponad 20 stopni, dlatego ostatnio coraz rzadziej korzystam z manny czy kaszy kukurydzianej. Wczoraj na przykład wpadły mi do głowy placuszki. A jak do głowy to i na talerz :D


poniedziałek, 23 maja 2016

CYNAMONOWY BUDYŃ JAGLANY

Moi kochani, na samym początku chciałabym was bardzo przeprosić za długą nieobecność. W ostatnim poście pisałam, że na blogu będzie mała zmiana. Posty jakie miały się pojawiać były dość czasochłonne, stworzenie jednego zajmowało nawet kilka dni. I rzeczywiście - przez pierwsze 1,5-2 tygodnie właśnie tym byłam zajęta. Ale potem sprawy się dużo bardziej skomplikowały. Leżałam w szpitalu, po powrocie do domu potrzebowałam czasu, żeby pogodzić się z tym co się dzieje. Ale teraz wróciłam z głową podniesioną do góry i pełną pomysłów. Dużo się ostatnio dzieje w moim życiu, ale blog jest jego częścią, więc witam was ponownie :) 


poniedziałek, 2 maja 2016

CHLEBEK BANANOWY Z CHIA I SIEMIENIEM LNIANYM

Okej, nareszcie znalazłam chwilę aby tu wskoczyć. Jakaś drobna przerwa między rozwiązywaniem arkusza z matmy, robieniem obiadu i nauką z polskiego.. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak bardzo chciałabym mieć to już za sobą. W każdym bądź razie nie mogę już patrzeć na książki, a jutro będę leżeć cały dzień do góry brzuchem! Planuję również drobną metamorfozę bloga i.. jak to ładnie nazwać.. poszerzenie tematyki? Wszystko będzie zauważalne przy następnym poście, a póki co - chlebek bananowy poleca się na śniadanie :)